W Kinie "Światowid" jeszcze tylko do 28 grudnia można oglądać film "Śmierć człowieka pracy" - o którym Paweł T. Felis powiedział "działa wstrząsająco (...)dlatego, że każe zobaczyć to, czego na co dzień wszyscy - siedzący w wygodnych fotelach klimatyzowanych kin widzowie, ale też krytycy piszący teksty przy kolorowym monitorze - nie widzimy lub nie chcemy zobaczyć." Przyzwyczajeni do wygodnego życia, coraz częściej zapominamy, jak ciężką pracę może wykonywać człowiek. Nie ma już człowieka pracy. Pozostał robotnik - ktoś gorszy, ktoś, komu się nie udało. Ktoś, komu praca nie daje godności, lecz ją odbiera.
Rezygnując z odautorskiego komentarza reżyser "Śmierci człowieka pracy" w wysmakowanych obrazach (zdjęcia Wolfganga Thalera) rejestruje nieludzki wysiłek współczesnych zapomnianych bohaterów. Niezwykłe zdjęcia oraz muzyka sprawiają, że "Śmierć człowieka pracy" to monumentalne, nasycone emocjami dzieło.Dzisiejszym robotnikom nie towarzyszą pochwalne pieśni. Mogą jedynie wspierać się nawzajem pocieszeniem, że praca, nawet ponad siły, jest lepsza, niż żadna.Grupa ukraińskich mężczyzn całymi dniami naraża życie w nieczynnych, grożących zawaleniem biedaszybach. W Indonezji robotnicy pracujący przy wydobyciu siarki wdychają gorące, trujące opary nad kraterami czynnych wulkanów. Droga w dół to równie wielkie ryzyko. Krew, ogień i potworny smród - rzeźnia w Nigerii to piekło na ziemi. Gołymi niemal rękami Pakistańczycy wydzierają starym statkom kawałki metalu. Chińscy hutnicy ze strachem postrzegają siebie jako ginący gatunek.Ukraina, Indonezja, Nigeria, Pakistan, Chiny - "Śmierć człowieka pracy" to pięć portretów ciężkiej fizycznej pracy w zmechanizowanym świecie 21. wieku coraz mniej widoczne
Produkcja: Austria, Niemcy [122 min.]Reżyseria, scenariusz: Michael GlawoqqerMuzyka: John ZornGatunek: dokumentalny