Krajobraz Wysoczyzny Elbląskiej w fotografii

W czwartek, 19 lutego o godz. 18.00, odbył się wernisaż fotografii autorstwa Wojciecha Charytona. Wystawę oglądać można na I i II piętrze „Światowida”. Fotogramy Wojtka Charytona będzie można oglądać do końca marca.

Wojciech Charyton jest fotografem amatorem. Jego przygoda z fotografią rozpoczęła się ponad trzy lata temu, kiedy to stał się szczęśliwym posiadaczem aparatu Canon S3. Dziś fotografowanie jest jego sposobem na życie.

Jak rozpoczęła się Pana przygoda z fotografią?

Mieszkając w malowniczo położonej miejscowości, jaką jest Tolkmicko nie sposób nie wykorzystywać jej naturalnych, pięknych walorów. Z jednej strony otoczona jest wodami Zalewu Wiślanego, z drugiej zaś licznymi pagórkami i wzniesieniami Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej. Od najmłodszych lat rowerem przemierzam tutejsze lasy i polany. Słońce czy deszcz, zima czy lato, na rower zawsze znajdowałem czas. Jednak dopiero od ponad 3 lat jazda rowerem po tych terenach nabrała dla mnie całkiem innego wymiaru, a wszystko za sprawą aparatu fotograficznego. Kupiłem sobie Canona S3. Początkowo robiłem zdjęcia niemal wszystkiego i wszędzie, lecz z czasem stało się to po prostu nudne, a ja chciałem czegoś więcej. Zacząłem coraz więcej czytać fachową prasę i próbowałem wdrażać przeczytane wskazówki w swoje postępowanie.

Czy przynosiło to pożądany efekt?

Początkowo nie wychodziło mi to najlepiej, ale próbowałem dalej i po pewnym czasie rozpracowałem mój sprzęt i mogłem przejść na wyższy poziom wtajemniczenia. Po prostu zacząłem robić fajne zdjęcia.

Co najchętniej uwiecznia Pan na swoich fotografiach?

Uwielbiam fotografować przyrodę. Za każdym razem jest w niej coś innego - choćbym tą samą drogą przejeżdżał kilkakrotnie, krajobraz widziany zawsze jest inny. Swoje wyprawy przeważnie kończę w tolkmickim porcie o zachodzie słońca. Widok słońca chowającego się nad taflą wody skłania do refleksji na temat minionego dnia.

A czym jest dla Pana fotografia?

Kiedy wracam do domu po 8 godzinach pracy przy komputerze marzę tylko, aby wziąć aparat, wskoczyć na rower i pognać, co sił w nogach. W okolicy jest kilka szlaków pieszych i rowerowych, ale największą frajdę sprawia mi przemierzanie bocznych dróżek, mało uczęszczanych przez innych. Generalnie w takie wyprawy wybieram się sam, mam wtedy większą swobodę. Mogę robić zdjęcia, kiedy mam tylko ochotę i nikt mnie nie pogania. Fotografia jest właśnie dla mnie sposobem poznawania świata i uwieczniania go nie tylko w mojej pamięci, ale także na fotogramach.

Zobacz również

Zapisz się do newslettera